sobota, 28 listopada 2009

STEKI !

Uwielbiam steki! Jestem zboczonym mięsożercą. Niech wrażliwe osoby i wegetarianie tego nie czytają ;)
Potrafię podczas robienia podjadać surowe mięso. Raz na jakiś czas robimy sobie stekowy obiad. To już tradycja. Często zbiega się to ze wspólnym oglądaniem Dextera ;) Do steków najczęściej podaję fasolkę szparagową z masłem i czosnkiem lub sałatę. Frytki z ziemniaków w mundurkach (ulubione Loczka), placuszki ziemniaczane  lub puree z ziemniaków.


Najlepsze steki są z polędwicy, ale czasem robię też z rostbefu. Pomysły na rostbef znajdziecie tutaj:
- piekielne steki
- steki w czerwonym winie i rozmarynie
- steki rosyjskie w ostrej marynacie na szybko

Polędwicę kupuję zwykle w całości a potem dzielę na porcje (Makro) lub wybieram ładny kawałek (Bazarek na Joliot Curie/Bytnara w Warszawie).
Duża polędwica wystarcza na trzy obiady dla 3 osób, mała na dwa (waga około kilograma). Z doświadczenia mogę podpowiedzieć, że mniejsze sztuki mają ładniejsze mięso.
Część polędwicy (na przykład tę najwęższą -ogonek) można zamrozić na carpaccio albo zrobić z niej tatar.

Czasami kupowałam polędwicę argentyńską, która ma trochę inny smak  i ciemniejszy kolor. Wiem, że ma ona swoich wielbicieli i to co napiszę, będzie pewnie dla nich obrazoburcze. Nie czuję żadnej specjalnej różnicy między jedną a drugą a nawet wolę polską. Najwidoczniej nie mam aż tak wrażliwego podniebienia ;)
Polędwica argentyńska jeszcze jakiś czas temu byla dużo droższa od rodzimej krówki. A to i tak jedno z najdroższych mięs. Teraz zauważyłam, że nie różni się za bardzo cenowo.

Kilogram polskiej polędwicy kosztuje od 78-100 złotych. Najczęściej kupuję wołowinę na bazarku u jednej Pani, która zawsze ma świeże, ładne, oczyszczone z błon mięso.

Najlepsze steki w Warszawie, jakie jadłam w restauracji są moim zdaniem u Mielżyńskiego. Całkiem niezłe w Kredensie. Jest jeszcze podobno lokal na Żurawiej, którego nie testowałam.

Razem z Chłopakami zgodnie przyznajemy, że najlepsze są domowe. Mamy gwarancję, że nikt mi nie dorzuci przyprawy lub sosu, którego nie lubię i nie zepsuje całego posiłku.
Dlatego zapraszam do smażenia steków w domu!

Próbowałam już wielu metod smażenia steków:
na oliwie lub maśle - te tłuszcze się nie na dają do tak wysokiej temperatury smażenia
na plancie - całkiem niezła metoda, należy użyć niewielką ilość tłuszczu. Jednak mięso puszcza sok.
w piekarniku - trzeba piec dłużej, więc mięso twardnieje (albo ja nie potrafię dobrze upiec polędwicy)
na suchej, rozgrzanej teflonowej patelni - to mój ulubiony sposób, w restauracjach smażą steki na rozgrzanej blasze, tą metodą wychodzą podobne
- na oleju kokosowym - olej kokosowy nie pachnie i ma wysoką temperaturę smażenia, więc jeśli marynujemy wcześniej mięso w przyprawach, sprawdza się bardzo dobrze.

Przyrządzamy steki:
Mięso czyścimy, czasami ma włókna, błony - należy je konicznie wykroić, stek musi być miękki i rozpływać się w ustach. Kroimy je na kotlety grubości około 2, 3 cm (zależnie od upodobań) i smażymy na mocno rozgrzanej teflonowej patelni około 3 minut z każdej strony. Jeśli mają być mocniej przypieczone, wtedy dłużej.
Znalazłam w internecie małą instrukcję, nie wiem, kto jest autorem, bo pojawia się w kilku miejscach. Między innymi na całkiem fajnej stronie http://www.steak-enthusiast.com

Steki często puszczają sok/sos, więc jeśli Wam to przeszkadza, możemy je odsączyć na kromce chleba.
Na wierzchu kładziemy kawałek masła czonskowego lub ziołowego, solimy i posypujemy świeżo zmielonym pieprzem. Ja zwykle kładę masło po przewróceniu steku na patelni.

Ja bardzo lubię masło czosnkowo-lubczykowe z kolorowym pieprzem, które robimy następująco:
1/4 miękkiego masła mieszamy z wyciśniętym ząbkiem czosnku i garścią świeżego, posiekanego lubczyku, doprawiamy solą i kolorowym pieprzem. Możemy w ten sam sposób zrobić masło z innymi ziołami.

Bardzo lubię też steki z parmezanem i balsamico.


A tutaj całkiem ciekawy filmik. A podobno czerwonego mięsa się nie soli przed. Popatrzcie, to fajny pomysł na sezon grillowy :)


5 komentarzy:

  1. Ja tez uwielbiam steki i lepiej bym sie nie nazwala jak ty: zboczony miesozerca :lol: Ja przymierzalam sie do stekow juz pare razy i nigdy takie nie wyszly. Po prostu swietne.

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe, dzięki :) Spróbuj z plantą albo na suchej patelni. Tymi sposobami wychodzą najlepsze moim zdaniem. Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Osz ty, gdyby tę notkę zobaczył mój chłopak, chyba by zostawił mnie dla Ciebie :D on uwielbia steki, ja jadłam tylko raz, w Jeffsie i był rewelacyjny, wkrótce wybieramy się tam drugi raz ;) sama jeszcze nigdy nie robiłam steków, ale wiem, że prędzej czy później i tak będę musiała się nauczyć ;D na pewno skorzystam z Twoich rad :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie nie, co ja bym zrobiła z dwoma chłopakami;)?
    Steki robi się w 10 minut, mysle, ze miłośc jest tego warta hihi ;)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Oliwa jak najbardziej nadaje sie do smazenia stekow ale rafinowana nie extra virgin , ciekawe sa tez usmazone na zeliwnej patelni z odrobina smalcu gesiego.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz! Wszystkiego smacznego! :) Cytryna 🍋

Łączna liczba wyświetleń