wtorek, 23 lutego 2010

Dostałam przepis na pastę z makreli od Kasi Sza i musiałam koniecznie wypróbować, bo zachwalała, że jest pycha. Uwierzyłam i się opłacało ;) Dziś robię znowu na kolację.

Składniki:

  • dorodna, tłusta makrela
  • 4 łyżki gęstej śmietany
  • sok z cytryny
  • natka z pietruszki
  • sól
  • świeżo zmielony pieprz

Makrelę obieramy i mieszamy z pozostłymi składnikami.

Szybko, prawda? ;)
9

poniedziałek, 15 lutego 2010


I znowu pieczona sałatka. Zimą trzeba jeść ciepłe posiłki. Zrobiłam ją jako jedno z dań na piątkową wizytę Koleżaneczek  :)

Składniki:
3 kolorowe papryki
6 filecików anchois
czosnek
masło
oliwa z oliwek
świeży tymianek
czarne oliwki
sól
pieprz
Papryki kroimy na pół, zostawiając ogonek. Pozbywamy się gniazd nasiennych.
Piekarnik nagrzewamy do temperatury 200 stopni.
Do każdej połówki wkładamy oliwki, gałązkę tymianku, filecik anchois. Polewamy oliwą z wyciśniętym lub pokrojonym czosnkiem. Doprawiamy solą i świeżo mielonym pieprzem. Na wierzch każdej kładziemy płatek masła i zapiekamy około 20-30 minut aż będzie miękka.
2

sobota, 13 lutego 2010

DZIS 97 URODZINY BABCI IRENKI!!!

200 LAT!!!

Z tej okazji powstał tort urodzinowy :)
Piekłam go wczoraj przy dzielnej asyście mojego Ukochanego, który miksował, bił pianę i kibicował :)
Nigdy w życiu nie miałam tak brudnej kuchni i sama się tak nie upaprałam. Byłam cała w czekoladzie. Jakbym uciekła od kosmetyczki z zabiegu czekoladowego.
Opłacało się w stu procentach, bo tort wyszedł bardzo dobry, mocno alkoholowy, czekoladowo-migdałowo-wiśniowy.
Podobny do tortu, który robiłam wcześniej, ale nieco inny, z masą amaretto.

Wiśnie z kompotem zalewamy 100ml spirytusu i dajemy im się "przegryźć"

Składniki na ciasto:

mąka pszenna 1,5 szklanki
mąka ziemniaczana pół szklanki
100g masła
pół szklanki kompotu z wiśni
proszek do pieczenia - łyżeczka
jaja 6 szt
cukier - 1 szklanka
kilka krope olejku migdałowego
kakao 8 łyżek
sól

Żółtka ucieramy z cukrem a białka ubijamy na sztywną pianę z pozostałym cukrem i szczyptą soli.
Mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia i kakao, kilkoma kroplami olejku migdałowego, dodajemy roztopione i ostudzone masło i pół szklanki kompotu wiśniowego. Delikatnie łączymy masę z ubitym białkiem. Przekładamy do tortownicy i pieczemy około 30-45 minut w temperaturze 180 stopni.

W tym czasie przygotowujemy dwie masy.
 
Masa amaretto:
100g masła
budyń śmietankowy (może być mleko i skrobia)
pół szklanki cukru (ja użyłam trzcinowy)
pół szklanki amaretto
 
Gotujemy budyń z cukrem i studzimy. Masło ubijamy aż będzie puszyste i dodajemy stopniowo, po łyżce budyń i amaretto, ciągle miksując. Masę wkładamy do lodówki.
 
Masa czekoladowa:
 
3 gorzkie czekolady
250 ml słodkiej śmietanki
 
Śmietankę mieszamy z pokruszoną czekoladą i podgrzewamy. Chwilę gotujemy aż składniki się połączą. Odstawiamy na około godzinę do lodówki.
 
Moja masa była dosyć rzadka, ścięła się w lodówce. Kiedyś ucierałam ją jeszcze z masłem, ale dodałam dużo czekolady, więc uznałam, że nie będzie to konieczne tym razem, bo masa stężała ładnie w lodówce, ale nie była twarda.
 
Ostudzone ciasto kroimy na 3 warstwy. Każdą nasączamy kompotem ze spirytusem. Przekładamy masą amaretto i układamy na niej wiśnie. Wierzch tortu polewamy masą czekoladową.
Miałam zamiar obsypać tort płatkami migdałowymi. Okazało się, że gdzieś się zapodziały, więc użyłam kolorowej posypki.
 
A tort wyglądał tak:
4

piątek, 12 lutego 2010


Mam ostatnio zajawkę na pieczone warzywa. Ale nie mogę ciągle jeść kopru włoskiego, który mi smakuje baaaaardzo. Kupiłam więc kawałek dynii.
I upiekłam :)


Składniki:
dynia
czerwona cebula
sok z połówki pomarańczy
oliwa z oliwek
kolendra, kminek, pieprz, suszona papryka chilli, gałka muszkatołowa
sól, pieprz
czosnek

Dynię i cebulę kroimy w kostkę, skrapiamy sokiem z pomarańczy (można zetrzeć skórkę, ale wtedy ma ostry smak). Wkładamy do naczynia żaroodporngo. Kolendrę, kminek ucieramy w moździerzu, przekładamy do miseczki, dodajemy oliwę, wyciśnięty czosnek, sól, chilli  i pieprz, ścieramy gałkę i mieszamy. Polewamy dynię mieszanką przypraw z oliwą i zapiekamy aż będzie miękka.

1

Przyszli do nas znajomi na tatarek...ale M jest wegetarianką, więc zrobiłam dla niej tatar z łosia.
A co! nikt sie nie wyłamuje :)

Składniki:
ładny kawałek  wędzonego łososia (ładne plastry albo polędwica)
sok z cytryny
świeży tymianek
oliwa z oliwek (ja użyłam truflowej)
mała dymka
pieprz, sól
musztarda dijon (albo rosyjska)

Siekamy łosia, dymkę, tymianek. Mieszamy ze sobą, dodajemy oliwę, łużeczkę musztardy, doprawiamy pieprzem i solą.
Voila!
2

czwartek, 11 lutego 2010

Babcia Irena robiła najlepsze pączki na świecie i jedyne jakie jadałam. Zdradzam jej tajemne przepisy na faworki i pączki.

Pączki Babci Ireny są tak legendarne, że każdy w Rodzinie je wspomina. Wspomina też swoje historie związane z tymi pączkami. Jedni pamiętają deski, któe rostawiał dziadek na te pączki, koce wiszące w drzwiach i to, że w kuchni musiało być ciepło jak w saunie. Moja Siostra i Ciocia Grażyna wspominają, że kiedyś Babcia kazała im wyrabiać ciasto i to było straszne, bo ciasto trzeba wyrabiać bardzo długo. Wszyscy są zgodni - to były najlepsze pączki na świecie.
Ale wcale nie tak łatwe do zrobienia, to prawdziwe wyzwanie!

*zdjęcie przedstawia zrobione przez mnie pączki, próba nr 2. Wymagają jeszcze dopracowania. Babcine były o wiele ładniejsze :)

PĄCZKI
1 kg mąki
15 żółtek
20 dag drożdży (rozrobione z odrobiną cukru i letniego mleka)
20 dag masła roztopionego i ostudzonego
łyżka spirytusu
szklanka drobnego cukru
łyżka spirytusu
kilka kostek smalcu do smażenia

UWAGA: w pomieszczeniu, w którym robimy pączki musi być bardzo ciepło.
Przed rozpoczęciem należy przygotować kwadraty wycięte z pergaminu i nasmarowane tłuszczem.
Wszystkie skłądniki powinny być w temperaturze pokojowej, nie mogą być z lodówki.
Mąka musi być najlepszej jakości i koniecznie przesiana.

Najpierw przesiewamy mąkę. Żółtka ucieramy z cukrem. Wszystkie składniki dobrze wyrabiamy - około 30 minut, tak, żeby ciasto odchodziło od ręki. Nastepnie należyi zostawić ciasto do wyrośnięcia. Ulepić pączki  i nadziać je konfiturą śliwkową (z róży lub inną wedle uznania) każdy zostawiając na kwadraciku z pergaminu. Pozostawić, żeby wyrosły drugi raz.

Smalec rozgrzać w wysokim garnku i smażyć w nim pączki z dwóch stron tak, żeby miały ładną, jasną obwódkę.

Po wystygnięciu - lukrujemy lub pudrujemy, posypujemy posiekaną, kandyzowaną skórką z pomarańczy - jak kto lubi.

FAWORKI

10 żółtek
3 łyżki śmietany
mąka - należy użyć tyle, ile uda się wgnieść (cytuję Babcię), żeby ciasto było miękkie.
łyżka lub dwie octu lub spirytusu
I teraz uwaga! Bijemy ciasto wałkiem :) około 15 minut.
Następnie wałkujemy na cieńkie płachty, kroimy w paski w każdym ropiąc szparkę, zawijamy i smażymy na smalcu. Na koniec pudrujemy.



7


Dzis odwiedził nas Richard, przyniósł pyszną kolumbijską kawę, amaretto i cudny, najlepszy z możliwych prezent dla mnie... książkę Julie & Julia. Film był niesamowity, więc mam zamiar zasiąść dziś wieczorem do lektury, z pewnością będzie ucztą dla zmysłów :)

W pochmurne dni trzeba sobie poprawiać humor. Inaczej dopadnie nas depresja, czyli seasonal affective disorder (SAD) /winter depression albo winter blues. A do wiosny jeszcze daleko...
Richard powiedział, że dobrym sposobem na SAD jest picie od jesieni herbarki z dziurawca albo łykanie ekstraktu z tego popularnego i taniego u nas zioła, w US natomiast, jak się dowiedzieliśmy, całkiem kosztownego. Mam zamiar się koniecznie zaopatrzyć.

Moim znadniem, nie ma nic lepszego na poprawę humoru niż dobry brunch w jeszcze lepszym towarzystwie.

Dziś tłusty czwatek, ale nasz brunch nie był wcale tłusty, za to urozmaicony.
Pasta z makreli według nowego przepisu od Kasi Sza, sałatka jarzynowa, marynowana mozarella, świeże bułeczki. I oczywiście nie mogło zabraknąć jajek...
Tym razem w koszulkach ze szparagami. Filmowa Julie męczyła się z tymi jajkami wrzucająć je bezpośrednio do garnka. A to jest przecież banalnie proste!
Jajka trzeba wbić do miseczki i dopiero z miseczki wlać delikatnie do wrzątku z odrobiną octu (w miejscu bulgotania). Podobno najlepiej jest wrzucać na raz maksymalnie cztery. Ja gotuje po dwa.

Do tego pyszna kawa z kardamonem, miodem i amaretto i ukochane cantucci.
Zima nie jest wcale taka zła :)

5

Podaję, jak Isia napisała :))

Składniki:

  • ryż
  • ananas w sosie
  • 1 pierś z kurczaka
  • świeża pietruszka
  • curry
  • 1 yogurt naturalny
  • 1 łyżeczka majonezu


gotujemy ryż, gotujemy pierś z kurczaka ( z warzywami jak rosołek).
jak ryż będzie już ok, to jeszcze ciepły posypujemy curry, kroimy pierś w kosteczkę, dziabiemy pietruszkę, dziabiemy ananasa i uwaga--> sos z ananasa wlewamy do sałatki ( wchłonie go ryż)
wlewamy mały yogurt + łyżeczka majo, sól i go..... kto pierwszy ten lepszy :)
1

wtorek, 2 lutego 2010

Z POMIDORKAMI KOKTAJLOWYMI I OLIWKAMI...

Nie bardzo wiedziałam, co z koprem można zrobić.
Zawsze trochę przeszkadzał mi jego lekko anyżkowy zapach.
Ostatnio przeglądając Oliwiera znalazłam ten przepis i postanowiłam wypróbować.
Danie wyszło przepyszne. Zimą nie mam ochoty na zimne sałaty, a pieczone warzywa i ciepłe sałatki są świetną alternatywą.

Składniki dla 2 osób:
2 bulwy kopru włoskiego
20-24 pomidorki koktajlowe (mogą być zółte i czerwone)
garść ziół (w oryginale tymianek, u mnie bazylia)
duża garść czarnych oliwek bez pestek (ja zrobiłam mix, ale lepsze czarne)
sól, świeżo mielony pieprz
oliwa z oliwek
4 łyżki masła
kieliszek białego wina (jeśli nie mamy możemy skropić delikatnie cytryną)

Bulwy kopru kroimy na ósemki i gotujemy w wodzie przez około 10 minut. W tym czasie kroimy drobno pędy i wkładamy do naczynia żaroodpornego. Pomidorki nacinamy ostrym nożem. Łyżką cedzakową wyjmujemy koper i przekładamy do naczynia. Nagrzewamy piekarnik do temp. 220 stopni. Do garnka wrzucamy na minutę pomidorki, następnie blanszujemy je w zimnej wodzie i obieramy. Rozpoławiamy i dodajemy z oliwkami i ziołami do kopru. Skrapiamy oliwą, doprawiamy pieprzem i solą, mieszamy. Polewamy winem. Na wierzch układamy płatki masła. Zapiekamy przez około 30 minut.




8

Mam taką teorię kulinarną, że najlepsze potrawy są przede wszystkim proste, nieudziwnione i co najważniejsze - z najlepszej jakości składników.
Polędwica cielęca, to miękkie i delikatne, szlachetne mięso. Zbrodnią byłoby przekombinować i zepsuć ją zbyt dużą ilością przypraw i dodatków.
Dlatego ministeki to proste, szybkie i wyśmienite danie.

Składniki dla 2 osób:

2 polędwiczki cielęce
4 ząbki czosnku
sok z połówki cytryny (trochę mniej)
masło - 4 łyżki
sól, świeżo mielony pieprz
suszona szałwia - pół łyżki

Na patelni rozgrzewamy 3 łyżki masła, resztę dodamy na koniec. Trzeba uważać, żeby się nie przypaliło.
Można usmażyć steki na oliwie, ale masło daje przyjemny, aksamitny smak.
Polędwicę kroimy na steki/talarki i smażymy. Gdy przewrócimy mięso na drugą stronę dodajemy pokrojony w cieńkie plasterki czosnek i szałwię. Skrapiamy sokiem z cytryny i smażymy jeszcze przez moment.
Zdejmujemy z ognia. Na wierzch każdego talarka kładziemy płatek masła.

Smacznego!
0

Łączna liczba wyświetleń