sobota, 13 marca 2010

BLINY... Z KAWIOREM, PASTĄ Z ŁOSOSIA... itd..itp

Od jakiegoś czasu testuję przepisy na bliny i zapewne testować będę, bo co chwila słyszę nowy...
Niedawno odwiedziła mnie moja Mama... z nocowaniem :)
A jak wiadomo, my Kobiety poprzez jedzenie, okazujemy uczucia. Mama zawsze stara sie kulinarnie dogodzić każdemu dziecku i każdemu zięciowi. Tym razem ja chciałam ją ładnie ugościć i sprawić jej przyjemność robiąc bliny, które zawsze z sentymentem wspominała.
Podono najlepsze bliny przyrządzała ukochana ciocia mojej Mamy. Od dziecka słyszałam historie o Cioci Ani, jej blinach i równie wyśmienitym poczuciu humoru. Szkoda, że nie dane mi było jej poznać, na pewno wyłudziłabym niejeden wspaniały przepis :)

Podczas wizyty mojej Mamy zrobiłam bliny, które kształtem przypominały american pancakes, oczywiście z mąki grycznej. Mama powiedziała, że Ciocia robiła trochę większe i bardziej płaskie, takie w które można coś zawinąc.
Dzisiaj na kolację zrobiłam zatem bliny w innym, zasugerowanym przez Mamę kształcie, nieco modyfikując pierwszy przepis. Tym razem "popisywałam się" kulinarnie przed naszym innym gościem :)



Składniki:

  • szklanka mąki gryczanej
  • 2-3 łyżeczki drożdży instant
  • mleko (tyle, żeby masa osiągnęła konsystencję gęstej śmietany)
  • duże jajko lub dwa małe
  • opcjonalnie (w poprzednim przepisie tego nie było): 2 łyżki kwaśnej śmietany

Podaję przepis na dwa różne sposoby zarówno ten "naleśnikowy" jak i "pancake'owy".
ten pierwszy różni się tym, że ubiłam pianę z białka i dodałam śmietanę, w drugim mieszamy po prostu wszystko razem.
Obydwa są super, wychodzą z nich pyszne bliny.

Drożdże, mleko, mąkę i żółtko (lub całe jajko) mieszamy i odstawiamy na około godzinę.
Do wersji "naleśnikowej" ubijamy pianę z białka i dodajemy odrobinę więcej mleka.

Bliny smażymy prawie bez tłuszczu, na teflonowej patelni,dosłowinie na kilku kroplach ilości oleju (ja używałam arachidowego do wersji "pancake'owej") lub smarujemy rozgrzaną patelnię kawałkiem słoniny (do wersji "naleśnikowej Cioci Ani")

Podobno pierwszy blin trzeba wyrzucić, drugi jest na spróbowanie a trzeci do częstowania :)

Bliny podawałam z różnymi dodatkami:
- z jajkami w koszulkach ze szparagami
- ze śmietaną i kawiorem
- z avocado i pomidorkami koktajlowymi (polanymi oliwą i słodkim octem balsamicznym)
- z guacamole
- z łososiem
- z pastą z łososia
- z krewetkami

Dziś na kolację była pasta z łososia, czarny i czerwony kawior, śmietana, guacamole i ceviche z krewetek zimnowodnych (które wolę).
Śmiałam się, że takiej kolacji rosyjsko-hiszpańskiej jeszcze nie mieliśmy ;)

PASTA Z ŁOSOSIA


Składniki:

  • kawałek wędzonego łososia
  • oliwa z oliwek (np. truflowa)
  • kapary
  • sok z cytryny
  • pieprz, sól
  • mała cebulka
Łososia potraktowałam nieładnie - bo blenderem. Czasami go siekam, ale tym razem chciałam, żeby to była bardziej pasta do blinów niż tatar. Dobrze jest zostawić co prawda odrobinę posiekanej ryby i wymieszac ją z pastą, ze względów czysto estetycznych - pasta wygląda ładniej.
Dodałam posiekane kapary i cebulkę, kilka kropel oliwy i sok z połówki cytryny. Doprawiłam pieprzem i solą.
Myślę, że na kanapki taka pasta też się świetnie sprawdzi :)

3 komentarze:

Dzięki za komentarz! Wszystkiego smacznego! :) Cytryna 🍋

Łączna liczba wyświetleń