środa, 4 kwietnia 2018

Wegańska pasta "jajeczna" z rzodkiewką

Kiedyś na wyjeździe przez pomyłkę i trochę z ciekawości kupiliśmy ze znajomymi czarną sól kala namak zupełnie nie wiedząc co to jest. Niechcący posoliliśmy nią sos do spaghetti all’amatriciana 🍝, co przyznam złe nie było, może lekko dziwaczne, lecz zjadliwe. Uznaliśmy jednak, że tradycyjny przepis jest znacznie lepszy i nie jest to danie do powtórki.

Ostatnio przeglądając wegańskie przepisy przypomniałam sobie o tej soli i zakupiłam całe pół kilo (nie było mniejszych opakowań, więc musiałam tę porcję zabezpieczyć jak bombę 😉) Jestem uczulona na jajka kurze😭🍳 🥚💛, a ona ma wyjątkowo jajeczny zapach 🙊

Właściwie w ogóle nie mam problemu z tym, że mam nietolerancje pokarmowe na inne produkty, ale jajka uwielbiam, brakuje mi ich bardzo i nieustannie szukam zamienników na pocieszenie.
Jem od czasu do czasu przepiórcze, ale żeby zrobić pastę jajeczną trzeba się ich naobierać, co wymaga duuuużo cierpliwości. Wiem, bo obrałam niedawno z kilkadziesiąt sztuk osiągając niewątpliwie wyższy stopień wtajemniczenia 😉



Dzięki tej śmierdziuchowej soli, chyba udało mi się znaleźć dobry patent na pastę jajeczną bez jajek. 

Składniki:
pół szklanki namoczonych wcześniej orzechów nerkowca
pół wędzonego tofu
pół łyżeczki czarnej soli kala namak (lub więcej - do smaku)
chlust wrzątku
sok mniej więcej z połówki cytryny (do smaku) lub łyżka octu jabłkowego
chlust dobrej jakości oleju (mnie chyba wpadł w ręce z orzechów włoskich)
sól himalajska  i pieprz do smaku 
opcjonalnie kurkuma dla zwiększenia wizualnej „jajeczności”

do tego, co kto lubi: rzodkiewka, szczypiorek, ogorek, czosnek, zioła…

Wszystkie składniki oprócz dodatków miksujemy w blenderze :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz! Wszystkiego smacznego! :) Cytryna 🍋

Łączna liczba wyświetleń