Wczoraj nastąpiło uroczyste otwarcie sezonu dyniowego. Podałam ten krem na kolację, na którą zaprosiłam Siostrę i Szwagra z moją prześliczną siostrzenicą Agatką :)
Wyszedł bardzo dobry i bardzo pikantny, co mnie zaskoczyło, bo dodałam tylko jedną papryczkę chilli na duży garnek. Widać odzwyczaiłam się od jedzenia pikantnych rzeczy. Na zimę warto do tego wrócić.
Składniki:
- pół dyni (myślę, że przed obraniem ze dwa kilogramy)
- duża cebula
- oliwa z oliwek
- 3 marchewki
- 3 ziemniaki
- papryczka chilli lub pół lub bez cała bez pestek
- słoik tomate frito lub przecieru pomidorowego (lepsze tomate frito)
- sól
- pieprz
- pół łyżeczki wędzonej pikantnej papryki
- pół łyżeczki kurkumy
- łyżka posiekanego świeżego lubczyku lub suszonego (ja mam zamrożony)
- szczypta mielonego kminku
- pikantna kiełbasa chorizo
Warzywa obieramy, kroimy w kawałki i zalewamy wodą. Dodajemy tomate frito i przyprawy. Jak już warzywa będą miękkie, odstawiamy do ostygnięcia i miksujemy. Podajemy z usmażoną kiełbasą chorizo.
Śliczna ta dynia. Takiej jeszcze nie jadłam. Podoba mi się dodatek chorizo do dyniowego kremu.
OdpowiedzUsuńU mnie dziś takie samo zestawienie, dynia + chorizo, ale jako składniki tarty (na blogu niebawem).
Pozdrawiam!
Dynia lubi chorizo :) Może takie zestawienie Ci się spodoba? http://gotowanienawszystko.blogspot.com/2011/09/smazona-dynia-z-karczochami-i-chorizo.html
Usuń