Nie wiem jak Wy, ale ja bym o tej porze roku mogła przejść na wegetarianizm :)
Szparagi, młoda kapusta, ziemniaki, wreszcie (!) jadalne pomidory, kalafior, brokuły - jest w czym wybierać, do tego świeże owoce - po prostu raj! Unikam nabiału, więc chłodnik niestety odpada. Botwinka - tak, ale z mikroskopijną ilością śmietany. Za to chłodnik z awokado i ogórka bez jogurtu? Czemu nie?
Tylko Wężowi lub gościom ostatnio gotuję mięso. Co nie oznacza, że na zawsze mam zamiar przejśc na wegetarianizm. O nie, dobrym stekiem nigdy nie pogardzę.
Mój brat Alan, kiedyś strzelił mi niezłego focha, kiedy podczas kolacji nie zaserwowałam porządnego kawałka krowy na talerzu i poszedł na dół zjeść kebab w Efezie. Wyobrażacie sobie chyba, jak się poczułam? Bezczelność! ;) Od tamtej pory, kiedy Alan nas odwiedza zawsze serwuję porządny kawał mięcha. I nawet kuszę go czasami "przyjedź, dawno Cię nie było, tym razem zrobię Ci stek" :D
Tym razem kupiłam na bazarze ładny kawałek wołowiny i postanowiłam go udusić w czerwonym winie. Jak zwykle super szybkie danie. Prawie samo się zrobiło.
Składniki:
- Kilogram z haczykiem lub spory kawałek rozbratla
- kilka cebulek szalotek
- 2 łodygi selera naciowego
- 2 marchewki
- szklanka wina
- szklanka bulionu
- sól, pieprz - po upieczeniu do smaku
- świeży tymianek
- świeży rozmaryn
- kilka łyżek oliwy z oliwek
Mięso zawsze płuczę w zimnej wodzie i obmacuję - trochę to może dziwnie brzmi, ale w ten sposób usuwam różne kawałki kostek.
Mięso układamy w brytfannie na obranych warzywach, na wierzch układamy zioła, zalewamy bulionem i winem i pieczemy pod przykryciem około 2,5 godziny w temperaturze 200 stopni. Albo na oko - jak ktoś woli. Sprawdzam od czasu do czasu, czy jest miękkie i czy się nie przypaliło, czy trzeba podlać. Mięso powinno być tak miękkie, żeby się rozpadało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarz! Wszystkiego smacznego! :) Cytryna 🍋