Köttbollar wg przepisu Mamy Fiolki + moja wariacja z cielęciną :)
Mama Fiolki podała dziś przepis na kottbollary, czyli ikeowe klopsiki! (DZIĘKUJĘ!)
Jeśli mam być szczera, to nigdy ich nie jem w Ikea. Spróbowałam raz i wolę zamawiać inne rzeczy np. sałatkę z krewetek, łososia albo rostbef.
Poza tym teraz już wiem, że ikeowe kottbollary się nie umywają do domowych.
Składniki:
- 500g mięsa mielonego wołowo-wieprzowego (u mnie świeżo mielone z bazarku)
- jajko
- drobno posiekana cebula (można ją podsmażyć na oliwie)
- dwa średnie, ugotowane i rozgniecione dokładnie ziemniaki
- sól, pieprz
- oliwa/olej do smażenia (u mnie ryżowy)
Składniki mieszamy ze sobą dokładnie, doprawiamy solą i pieprzem. Formujemy niewielkie kuleczki i smażymy na oleju.
Ponieważ miałam też zmieloną cielęcinę, zrobiłam też wersję z cielęciną. Ale te klasyczne są najlepsze.
(na zdjęciu te z przodu to cielęce te z tyłu to klasyczne)
A tutaj kanapka dla Węża z kottbollarami i pesto z bazylii i suszonych pomidorów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarz! Wszystkiego smacznego! :) Cytryna 🍋