Pączki Babci Ireny są tak legendarne, że każdy w Rodzinie je
wspomina. Wspomina też swoje historie związane z tymi pączkami. Jedni pamiętają
deski, któe rostawiał dziadek na te pączki, koce wiszące w drzwiach i to, że w
kuchni musiało być ciepło jak w saunie. Moja Siostra i Ciocia Grażyna
wspominają, że kiedyś Babcia kazała im wyrabiać ciasto i to było straszne, bo
ciasto trzeba wyrabiać bardzo długo. Wszyscy są zgodni - to były najlepsze
pączki na świecie.
Ale wcale nie tak łatwe do zrobienia, to prawdziwe wyzwanie!
*zdjęcie przedstawia zrobione przez mnie pączki, próba nr 2. Wymagają jeszcze dopracowania. Babcine były o wiele ładniejsze :)
PĄCZKI
1 kg mąki
15 żółtek
20 dag drożdży (rozrobione z odrobiną cukru i letniego
mleka)
20 dag masła roztopionego i ostudzonego
łyżka spirytusu
łyżka spirytusu
szklanka drobnego cukru
łyżka spirytusu
kilka kostek smalcu do smażenia
UWAGA: w pomieszczeniu, w którym robimy pączki musi być
bardzo ciepło.
Przed rozpoczęciem należy przygotować kwadraty wycięte z
pergaminu i nasmarowane tłuszczem.
Wszystkie skłądniki powinny być w temperaturze pokojowej,
nie mogą być z lodówki.
Mąka musi być najlepszej jakości i koniecznie przesiana.
Najpierw przesiewamy mąkę. Żółtka ucieramy z cukrem.
Wszystkie składniki dobrze wyrabiamy - około 30 minut, tak, żeby ciasto
odchodziło od ręki. Nastepnie należyi zostawić ciasto do
wyrośnięcia. Ulepić pączki i nadziać je konfiturą śliwkową (z
róży lub inną wedle uznania) każdy zostawiając na kwadraciku z pergaminu.
Pozostawić, żeby wyrosły drugi raz.
Smalec rozgrzać w wysokim garnku i smażyć w nim pączki z
dwóch stron tak, żeby miały ładną, jasną obwódkę.
Po wystygnięciu - lukrujemy lub pudrujemy, posypujemy
posiekaną, kandyzowaną skórką z pomarańczy - jak kto lubi.
FAWORKI
10 żółtek
3 łyżki śmietany
mąka - należy użyć tyle, ile uda się wgnieść (cytuję
Babcię), żeby ciasto było miękkie.
łyżka lub dwie octu lub spirytusu
I teraz uwaga! Bijemy ciasto wałkiem :) około 15 minut.
Następnie wałkujemy na cieńkie płachty, kroimy w paski w
każdym ropiąc szparkę, zawijamy i smażymy na smalcu. Na koniec pudrujemy.
Wszystkiego najlepszego dla Babci !
OdpowiedzUsuńPyszne pączuszki! Nie ma to, jak rodzinne przepisy :)
OdpowiedzUsuńMoja babcia też Irena :) i też specjalistka od pączków i faworków. Babcie górą :D
OdpowiedzUsuńDziękuję, przekażę Babci w sobotę :)
OdpowiedzUsuńBabcie debeściarki :)
taka Babcia to istny skarb i skarbnica wiedzy kulinarnej! pozazdrościć!
OdpowiedzUsuńO tak, o pączkach Ciotki Ireny krążą w naszej rodzinie LEGENDY :)
OdpowiedzUsuńBuziaki dla Ciotki!!!
najadłam się pączków ale i tak zjadłabym faworka ach...
OdpowiedzUsuń