Zaczyna się... nadchodzą szparagi i truskawki :))
Są na pierwszym miejscu moich ulubionych sezonowych owoców i warzyw.
Na truskawki nadal czekam... już niby są, ale to jeszcze nie jest 100% truskawki w truskawce;)
Teraz rządzą szparagi :) Zarówno białe jak i zielone. Białe najlepsze z jajkami w koszulkach a zielone - do wszystkiego.
Zwykle gotuję je na parze a póżniej dodaję tylko sok z cytryny, masło, sól i pieprz.
Tym razem postanowiłam wypróbować przepis Tęczy - na smażone zielone szparagi :)
Składniki
Pęczek zielonych szparagów
oliwa z oliwek (zwykła albo pikantna chilli - ja nie miałam, więc dodała suszone chilli)
suszone, mielone papryczki chilli
4 ząbki czosnku
sól pieprz
Szparagi myjemy i obieramy (odcinam około 2 cm włóknistego dołu i za pomocą obieraczki do warzyw obieram do główki). Następinie odcinamy w 2/3 wysokości pozostawiając kawałek łodyżki z główką.
Na oliwę wrzucamy "dół" szparagów, pieprz, chilli i chwilę smażymy na niewielkim ogniu. Po kilku minutach dodajey czosnek i górne części szparagów, solimy i przykrywamy pokrywką. Podajemy al dente lub miękkie- wedle uznania.
Nie muszę życzyć smacznego - są pyszne :)
Podoba mi się to "Nie muszę życzyć smacznego"!!!
OdpowiedzUsuńZawsze wydawało mi się, jak słyszałam to życzenie, że jem coś okropnego, co WYMAGA takiego życzenia.
na szparagi nigdy nie czekam.. na truskawki bardzo :-)
OdpowiedzUsuńskusiłabym się :)
OdpowiedzUsuńhehe to prawda, mnie się też to "smacznego" tak kojarzy ;)
OdpowiedzUsuńDzisiaj pochłonęłam tonę truskawek + lody truskawkowe. Chyba zacznę dietę truskawkowo-szparagową ;)