Ostatnio, w poszukiwaniu inspiracji, wyciągnęłam książki Oliwiera . Zrobiłam kilka jego przepisów, ale oczywiście zmieniając conieco, bo jak mówi mój Ukochany nie ma bata, żebym kiedykolwiek w życiu przeczytała do końca jakąkolwiek instrukcję (obsługi) ;)
Cytrynki są fajne jako dodatek do mięsa, ryb. Można je trzymać w lodówce przez tydzień w słoiku.
Ja upiekłam z nimi rybę i wyszła super.
Składniki:
4 cytryny (sparzone)
łyżka nasion kolendry
3 łyżki cukru trzcinowego
pół łyżeczki chilli
4 łyżki oliwy z oliwek
Na patelni podsmażamy nasionka kolendry aż zaczną podskakiwać, zmniejszamy ogień. Dodajemy pokrojoną cytrynę, chilli i cukier. Chwilkę dusimy na małym ogniu. Przekładamy do szklanego naczynia.
Przymierzam się do tych cytrynek... ale czekam na takie doskonałe... bez chemii na skórce...
OdpowiedzUsuńTobie bardzo pasują :)))
PS trochę spóźnione, ale serdeczne życzenia! piękny wiek!
Dziękuję BAAARDZO :))
OdpowiedzUsuńCytryny są z importu, więc zawsze będą lekko chemiczne, chyba, że masz jakąś własną uprawę :) Ja je sparzam wrzątkiem i liczę, że chemia zostanie w ten sposób unicestwiona ;)