środa, 30 grudnia 2009


Loczek ugotował nam dzisiaj krewetki ze spaghetti, które jakiś czas temu stworzył ze swoimi znajomymi.
Dziś w kuchni miaram rolę młodszego kuchcika, kroiłam, mieszałam i słuchałam się grzecznie ;)
Lubię zespołowe kucharzenie i bardzo mi się dzisiejsze gotowanie z Loczkiem podobało.

Składniki:
500g krewetek
paczka spaghetti najlepiej Brailla No5
4 ząbki czosnku
kilka łyżek oliwy z oliwek
suszona bazylia, kolendra, pieprz, sól, słodka papryka w proszku
sos chilli
opcjonalnie (kieliszek białego wytrawnego wina)

Pokroilam czonek, który Loczek podsmażył na oliwie. Następnie dodał obrane przeze mnie krewetki, które smażył przez chwilę. Doprawił bazylią, kolendrą, świeżo mielonym pieprzem i papryką a na koniec sosem chilli, który dodawaliśmy dwa razy, bo niektórzy lubią pikantne ;)
Makaron gotował się w tzw. "międzyczasie".
Gdy już był al dente dodaliśmy go to krewetek i mieszając smażyliśmy jeszcze przez chwilę.
Danie wyszło super i było świetną odmianą od moich tradycyjnych krewetek z natką.
Poza tym ta kolendra mnie na maksa zaskoczyła. Muszę powiedzieć, że bardzo mile.
POLECAM!


3

wtorek, 22 grudnia 2009


CIASTO:
- 375 g mąki pszennej tortowej
- czubata łyżeczka proszku do pieczenia
- 75g cukru
- opakowanie cukru waniliowego
- 2 jajka
- 175g masła lub margaryny



MASA MAKOWA:
- duża puszka (900g) gotowej masy makowej
- 2 jaja
- garść rodzynek
- garść migdałów
- roztrzepane jajko posmarowania wierzchu
ciasta.

Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia, wsypać do miski. Dodać cukier , cukier waniliowy, jajka, masło lub margarynę. Składniki ucierać , wyrobić ciasto. Na posypanej stolnicy wyrobić ciasto na gładka masę. Jeśli będzie się kleiło, dodać odrobinę mąki( nie za wiele). Ciasto podzielić na 3 części : 2 użyć do ułożenia spodu na, natłuszczonej i wyłożonej papierem do pieczenia , blasze. Jedną schować do lodówki.
Zrobić masę makową. Wymieszać wszystkie składniki łyżką i wyłożyć na, wcześniej ułożony w formie, spód.Wyciągnąć z lodówki pozostałą część ciasta , rozwałkować , obficie obsypując mąką, wykrawać paski i układać je na wierzchu ciasta , tak aby utworzyć wzór kratki. Posmarować całość rozmąconym jajkiem. Ciast piec około 50 min. w temperaturze 180-190 stopni. Po wyjęciu dobrze ostudzić.

6

sobota, 12 grudnia 2009

Jest mi bardzo miło pochwalić się współpracą z portalem wieszjak.pl, gdzie do tej pory ukazały się moje artykuły o ozdabianiu pierniczków, kajmaku i o piernikach toruńskich.
Miłej lektury, Ola

2

W zeszłą sobotę zrobiłam tort urodzinowy dla mojego Ukochanego. Ostatni raz piekłam tort z moją Babcią jakieś piętnaście lat temu, więc miałam małe obawy, czy się uda. Mój Ukochany nie przepada za ciastami za to bardzo lubi połączenie gorzkiej czekolady i wiśni.
Zrobiłam mu tort ociekający czekoladą i naszpikowany wisienkami w alkoholu. Wyszedł przepyszny :)

Składniki na ciasto:
mąka pszenna 1,5 szklanki
mąka ziemniaczana pół szklanki
masło 1/2 kostki (100g+ około 2 łyżki do wysmarowania tortownicy)
proszek do pieczenia -  łyżeczka
jaja 6 szt
cukier - szklanka
cukier waniliowy 1 opakowanie
kakao 5 łyżek
sól

Żółtka oddzielamy od białek i ucieramy z 2/3 cukru i opakowaniem cukru waniliowego, białka ubijamy na sztywną pianę z pozostałym cukrem i szczyptą soli.
Mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia i kakao, dodajemy roztopione i ostudzone masło.
Delikatnie łączymy masę z ubitym białkiem.
Masę przekładamy do tortownicy i pieczemy około 30-45 minut w temperaturze 180 stopni.


Krem czekoladowy:
śmietanka kremówka (30%) 50-70 ml
2-3 tabliczki gorzkiej czekolady (300g)
masło 1/3 kostki


Śmietankę zagotowujemy, zdejmujemy z ognia, dodajemy pokruszoną czekoladę. Przestudzoną masę mieszamy z miękkim masłem i odstawiamy na pół godziny do lodówki. Następnie znów miksujemy.

Wiśnie:
Duży słoik kompotu z drylowanych wiśni (do kupienia gotowy) zalewamy 100ml spirytusu.
Najlepiej zrobić to dzień, dwa wcześniej, żeby wiśnie się przegryzły z alkoholem.

Ciasto studzimy i kroimy na dwa krążki. Nasączamy je kompotem ze spirytusem. Przekładamy masą czekoladową (1/3) i układamy na niej wiśnie.
Przykrywamy drugim krążkiem, który również lekko nasączamy sokiem wiśniowym.
Wierzch i boki smarujemy pozostałą masą czekoladową.

Czekoladowe dekorki
Tabliczkę gorzkiej czekolady rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Na pergaminie wyciskamy dekorki za pomocą szprycy cukierniczej. Na wierzchu układamy cukrowe perełki.

Zrobiłam je wcześniej i przechowywałam w lodówce.

Tort można ozdobić wiśniami lub kolorowym lukrem. Wszystko według uznania.

Smacznego!

10

poniedziałek, 7 grudnia 2009

Robiłam już drugie podejście do pierniczków. Będę robić też trzecie ;)
Trochę udoskonaliłam poprzedni przepis.
Jakoś dziwnie szybko się rozchodzą...
Te mnie bardziej smakowały natomiast poprzednia wersja bardziej przypadła do gustu mojemu Ukochanemu, bo była mniej słodka i bardziej korzenna.

Moje pierniczki zdobią knajpkę naszych przyjaciół - delikatesy&cafe o nazwie "Cośtam Cośtam" przy Mokotoweskiej 61.
Warszawiaków i odwiedzajacych serdecznie zapraszam. Warto zapamiętać ten adres!
Przeurocze miejsce z domową kuchnią dobrej jakości, fantastycznym klimatem i cudownymi ludźmi.

Składniki:
2,5 szklanki mąki
6 łyżek miodu (ja miałam gęsty miód)
2 łyżki syropu klonowego
łyżeczka sody
pół szklanki cukru pudru
5 łyżek masła
3 łyżki kakao
1 jajko
3 czubate łyżki przyprawy do piernika

Rozrabiamy ciasto i wałkujemy na placki, grubości 3 mm. Wycinamy dowolne kształty i pieczemy około 10 minut w rozgrzanym do czerwoności (200 stopni) piekarniku.

Ozdabiamy je według uznania :)
Miłego pierniczenia!









2




W sobotę robiłam B-Day Party dla mojego NajUkochańszego :)
Nie mogło zabraknąć pysznych słodkości.
Skorzystałam z przepisu Dorotki z Moje Wypieki, ale odrobinę go zmodyfikowałam. Wyszło super!
Babeczki i orzeszki kajmakowe szczególnie smakowały moim pięknym siostrzenicom :)

Ciasto:
2 szklanki mąki pszennej
3 czubate łyżki kakao

Kostka masła
1/3 szklanki cukru pudru
2 jajka

Łączymy wszystkie składniki i ugniatamy na masę podobną do zwykłego kruchego ciasta. Wylepiamy foremki. Ja miałam foremki na zwykłe babeczki i foremki na orzeszki, zrobiłam i te i te, żeby było rozmaicie :)

Masa kajmakowa:
Puszka mleka skondensowanego
3 czubate łyżki mleka w proszku
1/2 kostki masła

Puszkę mleka skondesowanego, słodzonego gotujemy około 2-3 godzin w wodzie i czekamy aż wystygnie
Lepiej jej wcześniej nie otwierać, kiedyś popełniłam ten błąd i znajdowałam po kilku misiącach resztki toffi w różnych niespodziewanych zakamarkach (ma tendencję do wystrzeliwania jak gejzer ;))
Mieszamy z około połową kostki masła. Masło musi być zmiksowane i miękkie.
Wstawiamy do lodówki na około pół godziny.
Dodajemy 3 czubate łyżki mleka w proszku.


Babeczki wypełniamy masą i dekorujemy orzechami i migdałami.
Smacznego!

























2

Te śliczne małe porcyjki tatara podałam na sobotniej imprezie :)

Składniki:

  • Mięso wołowe (polędwica)
  • Oliwa z oliwek
  • Żółtko
  • Posiekana cebulka
  • Posiekane kapary
  • Pieprz, sól
  • Musztarda (dijon lub inna)

  • Opcjonalnie: anchois, ogórek kiszony posiekany i/lub kapary, pieprz cayenne, słodka papryka w proszku


Polędwicę wołową czyścimy z włókien i siekamy drobno dużym nożem (tzw. bastard;).
Dodajemy zółtko, oliwę z oliwek i cebulkę. Doprawiamy łyżeczką musztardy. Opcjonalnie możemy dodać posiekanego ogórka, kapary (moja wersja była z kaparami) i przyprawić według uznania pieprzem cayenne lub słodką papryką. Jednak, gdy robimy tatar z polędwicy wołowej, wystarczy sól i pieprz. Przyprawiam zwykle mocniej gotowe mięso mielone na tatar ze sklepu.
Tatar zrobiony w domu z polędwicy nie potrzebuje zbyt wielu przypraw. I tak jest przepyszny.












7

Przepis od Marty, ale ja wrzucam.
Marta robiła meksykańską kolację :)

Składniki:
- 500 g mięsa mielonego ( najlepiej wołowe)

- olej do podsmażenia
- pół pęczka szczypiorku lub mała cebulka
- 1 puszka kukurydzy
- 1 puszka fasoli
- 1 ząbek czosnku
- sól pieprz
- papryczka chilli ( dla lubiących ostre jadło)
- 2 łyżki przecieru pomidorowego
- opakowanie placków ,,tortilla"

Na patelni rozgrzewamy olej , podsmażamy szczypior( cebulę), dodajemy mięso i smażymy razem , mieszając ,aż mięsko straci różowy kolor. Dorzucamy kukurydzę, fasolę, dodajemy czosnek ,a następnie przecier pomidorowy( nie za dużo , burito musi być gęste).Na koniec przyprawiamy do smaku.Wszystkie składniki zazwyczaj trzymam na małym ogniu około 15-20 min często mieszając. Burito ma lepszą konsystencję kiedy zmiksujemy je odrobinę blenderem.
Nakładamy na placki , zawijamy w rulony . Podajemy polane dipem pomidorowym lub śmietaną.



DIP POMIDOROWY


- 1 puszka pomidorów( pulpa, krojone)
- pół pęczka szczypiorku
- sól i pieprz

Pomidory wlewamy do miski , jeśli są w kawałkach rozdrabniamy je widelcem lub blenderem. Dodajemy drobno posiekany szczypior, przyprawiamy do smaku.

DIP jest świetny zarówno do placków z burito , jak również do chipsów tortilla.


0

niedziela, 6 grudnia 2009

Pralinki kokosowo-kajmakowe

Powstały przez przypadek, ponieważ po przygotowywaniu babeczek zostało mi całkiem sporo masy kajakowej, postanowiłam zrobić z niej pralinki.

Składniki:

  • Pół puszki karmelu (przygotowanej z długo gotowanego słodzonego mleka skondensowanego.
  • 4 łyżki masła
  • pół torebki wiórków kokosowych
  • 1 i ½ szklanki mleka w proszku (jeśli masa za bardzo się klei, dodajemy więcej)

Mieszamy karmel z masłem na gładką masę, dosypujemy wiórki kokosowe i mleko w proszku. Lepimy z nich kuleczki, które obtaczamy w wiórkach lub posypce cukrowej.
Pralinki wyszły przepyszne. Małe conieco, które od razu poprawia humor.

Zrobiłam wcześniej pralinki na podstawie przepisu, który znalazłam w Internecie i trochę zmodyfikowałam.
Jednak podczas imprezy, na której zaserwowałam obydwie wersje, większą popularnością cieszyły się te z kajmakiem.

Pralinki kokosowe

Jakiś czas temu robiąc zamówienie na miasteczkowe foremki, kupiłam przy okazji śliczne, srebrne „sukieneczki” na pralinki i mini babeczki. Z okazji zbliżających się urodzin mojego Kochanego, postanowiłam zrobić z nich użytek.
Składniki:

  • 1 szklanka mleka w proszku
  • ½ szklanki cukru pudru
  • ½ kostki masła (pół kostki)
  • niepełna szklanka wiórków kokosowych
  • 2 łyżki kakao
  • 5 łyżek mleka (lub więcej, masa musi być gęsta, ale niezbyt rzadka)
  • 2 łyżki sosu klonowego (opcjonalnie)
  • kolorowa posypka lub kakao/cukier puder do dekoracji

Wiórki kokosowe rumienimy na patelni z połową masła. Resztę masła mieszamy z cukrem pudrem, kakao i mlekiem w proszku i zwykłym mlekiem. Dodajemy wystudzone wiórki i mieszamy. Gdyby masa była zbyt rzadka, dosypujemy mleko w proszku, jeśli jest za gęsta dodajemy zwykłe mleko. Lepimy małe kuleczki i obtaczamy je w kolorowej posypce, kakao lub cukrze pudrze.



3

piątek, 4 grudnia 2009


Wieprzowina nie jest naszym ulubionym mięsem. Może to i dobrze, ze względu na ilość jajek, którą pochłaniam, dodatkowe źródło cholesterolu mogłoby mnie prawdopodobnie zabić ;) Trzeba jednak było coś wymyślić na obiad, bo ostatnio w natłoku zajęć mocno zaniedbałam kuchnię.


Zrobiłam szybką marynatę z:
Łyżka musztardy dijon
Łyżka sosu sojowego
Łyżka kwaśnego octu balsamicznego
6 ząbków czosnku
spora garść świeżego lubczyku
pieprz, sól

Polędwiczkę obtoczyłam w marynacie, włożyłam w rękaw do pieczenia i piekłam około 40 minut w temperaturze 200 stopni.

Wyszła taka, jaką lubię. Spieczona z wierzchu, ale wilgotna i soczysta w środku. Po prostu rozpływała się w ustach :)
2

...czyli po prostu paprykarz z grzybów


Obok mojego domu jest bazarek. Uwielbiam bazarki. Mają swój niepowtarzalny urok. Już przy drugich, trzecich zakupach jesteś witany jak stary znajomy. Bazarek oczarował mnie już w momencie, kiedy kupowałam dynię na Festial Dynii ;)  i Pan zaniósł mi ją do samochodu. Wczoraj zamówiłam tam polędwicę wołową i dostałam piękną, świeżutką sztukę mięsa. A Pani z mięsnego mieli mięso, co niestety w marketach nieczęsto się spotyka. Lubię wybrać sobie chude mięsko do mielenia zamiast gotowej paczki pełnej chemii i konserwantów. Warzywa i owoce na bazarku są dorodne, ładne i aż się proszą, żeby je kupić.
Wcale nie miałam zamiaru kupować boczniaków, bo do tej pory jedyny sposób w jaki je przyrządzałam to smażone, panierowane. A nie przepadam za panierką. Jednak, gdy zobaczyłam ślicznie poukładane i lśniące, nie mogłam się im oprzeć.

Przypomniałam sobie, że w książce Makłowicza o Węgrzech znalazłam fajny i prosty przepis na paprykarz grzybowy i chociaż książka leżała u mnie bezużytecznie ponad rok, postanowiłam wreszcie z niej skorzystać. Ten paprykarz jest po prostu boski!

Składniki:

  • 600g boczniaków (ja kupiłam zupełnie „na oko” ze dwanaście dużych sztuk)
  • 1 cebula
  • 1 ząbek czosnku
  • 2 łyżeczki słodkiej papryki w proszku
  • 2 łyżki oliwy z oliwek (w oryginale jest olej słonecznikowy)
  • 200ml kwaśniej śmietany (ja dodałam 4 łyżki, nie lubię jak wszystko pływa w śmietanie)
  • 1 łyżeczka mąki

Cebulę kroimy w kostkę i podsmażamy na oliwie, po chwili dodajemy posiekany ząbek czosnku. Następnie pokrojone w średnie kawałki boczniaki. Solimy i paprykujemy. Smażymy na niewielkim ogniu do momentu, gdy wyparuje woda. Śmietanę mieszamy z mąką i wlewamy do sosu. Jeszcze chwilę gotujemy.

Paprykarz możemy dodawać jako osobne danie lub jako dodatek do mięsa. Ja podałam z polędwiczką wieprzową.

2

Na szybko wymyślona... lekko inspirowana.
Wyszła bardzo smaczna, zniknęła od razu.

Składniki:

  • słoik długich, białych szparagów
  • kilka plastrów szynki (ja użyłam wędzoną pierś z indyka)
  • oliwę z oliwek truflową około 4-5 łyżek
  • łyżkę parmezanu
  • łyżkę gęstej śmietany
  • sól, świeżo mielony pieprz


Szynkę kroimy w kawałki średniej wielkości. Podmażamy na oliwie truflowej. Dodajemy pokrojone w kawałki szparagi (kilka główek możemy zostawić do dekoracji), łyżkę startego parmezanu. Na koniec mieszamy ze śmietanką.
Podajemy z makaronem penne lub takim, jaki lubimy.

Smacznego!

4

wtorek, 1 grudnia 2009

Cała moja rodzinka uwielbia ,,miodowe skrzydełka". Szybki i smaczny obiadek. Polecam.

- 2 kg skrzydełek z kurczaka
- 2 łyżki miodu
- 2 łyżki sosu sojowego( ostatnio w LIDLU kupiłam za grosze)
- 2 łyżki ketchupu
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- 2 ząbki czosnku
- 1 łyżeczka ,,wegety"( mogą być ziarenka smaku)
- kilka kropel cytryny

Do michy wlewamy wszystkie składniki marynaty, czosnek , cytrynę, wrzucamy skrzydła, mieszamy.Zostawiamy w lodówce , najlepiej na noc( ostatnio robiłam na ostatnią chwile, trzymałam 1 godzinkę i też były super) Wrzucamy wszystko na blachę wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy około 1 godz w temperaturze 180 stopni. Trzeba kontrolować kolor. Mnie co prawda ostatnio wyszły ,,bardzo " przyrumienione, ale chłopaki bili się o ostatnie więc były ok.

Smacznego:))))


12

Bardzo prosta, ale pyszna i zawsze wychodzi. Uwielbiam ją piec a potem pochłaniać. Moje dzieciaki również.

-3 szklanki mąki
-1 łyżeczka proszku do pieczenia
-3/4 szklanki drobnego cukru do pieczenia( może być również zwykły)
-1 cukier waniliowy
-250 g masła lub margaryny
-3 żółtka
-1 całe jajko

Jabłka

- 2 kg jabłek
-około 12 łyżek cukru
-1 cukier waniliowy
-5-10 dag rodzynek( ze względu na dzieciaki robię bez)
- 1 łyżeczka cynamonu( lub bez)

Jabłka obrać i pokroić na niewielkie kawałki i razem z cukrem i cukrem waniliowym, lekko podsmażyć, tak aby się nie rozpadały. Dodać rodzynki i cynamon.

Przesiać mąkę razem z proszkiem do pieczenia bezpośrednio na stolnicę, dodać cukier , cukier waniliowy oraz masło. Całośc posiekać nożem. Dodać 3 żółtka ( z białek ubić pianę , dodając 1/4 szklanki cukru i szczyptę soli) i 1 jajko. Zagnieść ciasto i podzielić na 2 części. Jedną część rozwałkować i wyłożyć na blachę.Na nią wyłożyć wcześniej podsmażone jabłka,na jabłka wyłożyć pianę ubitą z białek. Na wierzch wyłożyć drugą część ciasta.

Osobiście ciasto rozwałkowuję na kawałku folii, łatwiej jest później przenieść na blachę lub , tak jak w przypadku tej szarlotki, przykryć ciastem całość.

Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec około 1 godziny w temperaturze 175-180 stopni.
Mam piekarnik z termoobiegiem , ustawiam temperaturę na 175 stopni i jest ok. Często wyłączam 10 min przed końcem czasu pieczenia i pozostawiam gorącym piekarniku.

Podawać posypaną cukrem pudrem.

SMACZNEGO.








3

sobota, 28 listopada 2009

Uwielbiam steki! Jestem zboczonym mięsożercą. Niech wrażliwe osoby i wegetarianie tego nie czytają ;)
Potrafię podczas robienia podjadać surowe mięso. Raz na jakiś czas robimy sobie stekowy obiad. To już tradycja. Często zbiega się to ze wspólnym oglądaniem Dextera ;) Do steków najczęściej podaję fasolkę szparagową z masłem i czosnkiem lub sałatę. Frytki z ziemniaków w mundurkach (ulubione Loczka), placuszki ziemniaczane  lub puree z ziemniaków.


Najlepsze steki są z polędwicy, ale czasem robię też z rostbefu. Pomysły na rostbef znajdziecie tutaj:
- piekielne steki
- steki w czerwonym winie i rozmarynie
- steki rosyjskie w ostrej marynacie na szybko

Polędwicę kupuję zwykle w całości a potem dzielę na porcje (Makro) lub wybieram ładny kawałek (Bazarek na Joliot Curie/Bytnara w Warszawie).
Duża polędwica wystarcza na trzy obiady dla 3 osób, mała na dwa (waga około kilograma). Z doświadczenia mogę podpowiedzieć, że mniejsze sztuki mają ładniejsze mięso.
Część polędwicy (na przykład tę najwęższą -ogonek) można zamrozić na carpaccio albo zrobić z niej tatar.

Czasami kupowałam polędwicę argentyńską, która ma trochę inny smak  i ciemniejszy kolor. Wiem, że ma ona swoich wielbicieli i to co napiszę, będzie pewnie dla nich obrazoburcze. Nie czuję żadnej specjalnej różnicy między jedną a drugą a nawet wolę polską. Najwidoczniej nie mam aż tak wrażliwego podniebienia ;)
Polędwica argentyńska jeszcze jakiś czas temu byla dużo droższa od rodzimej krówki. A to i tak jedno z najdroższych mięs. Teraz zauważyłam, że nie różni się za bardzo cenowo.

Kilogram polskiej polędwicy kosztuje od 78-100 złotych. Najczęściej kupuję wołowinę na bazarku u jednej Pani, która zawsze ma świeże, ładne, oczyszczone z błon mięso.

Najlepsze steki w Warszawie, jakie jadłam w restauracji są moim zdaniem u Mielżyńskiego. Całkiem niezłe w Kredensie. Jest jeszcze podobno lokal na Żurawiej, którego nie testowałam.

Razem z Chłopakami zgodnie przyznajemy, że najlepsze są domowe. Mamy gwarancję, że nikt mi nie dorzuci przyprawy lub sosu, którego nie lubię i nie zepsuje całego posiłku.
Dlatego zapraszam do smażenia steków w domu!

Próbowałam już wielu metod smażenia steków:
na oliwie lub maśle - te tłuszcze się nie na dają do tak wysokiej temperatury smażenia
na plancie - całkiem niezła metoda, należy użyć niewielką ilość tłuszczu. Jednak mięso puszcza sok.
w piekarniku - trzeba piec dłużej, więc mięso twardnieje (albo ja nie potrafię dobrze upiec polędwicy)
na suchej, rozgrzanej teflonowej patelni - to mój ulubiony sposób, w restauracjach smażą steki na rozgrzanej blasze, tą metodą wychodzą podobne
- na oleju kokosowym - olej kokosowy nie pachnie i ma wysoką temperaturę smażenia, więc jeśli marynujemy wcześniej mięso w przyprawach, sprawdza się bardzo dobrze.

Przyrządzamy steki:
Mięso czyścimy, czasami ma włókna, błony - należy je konicznie wykroić, stek musi być miękki i rozpływać się w ustach. Kroimy je na kotlety grubości około 2, 3 cm (zależnie od upodobań) i smażymy na mocno rozgrzanej teflonowej patelni około 3 minut z każdej strony. Jeśli mają być mocniej przypieczone, wtedy dłużej.
Znalazłam w internecie małą instrukcję, nie wiem, kto jest autorem, bo pojawia się w kilku miejscach. Między innymi na całkiem fajnej stronie http://www.steak-enthusiast.com

Steki często puszczają sok/sos, więc jeśli Wam to przeszkadza, możemy je odsączyć na kromce chleba.
Na wierzchu kładziemy kawałek masła czonskowego lub ziołowego, solimy i posypujemy świeżo zmielonym pieprzem. Ja zwykle kładę masło po przewróceniu steku na patelni.

Ja bardzo lubię masło czosnkowo-lubczykowe z kolorowym pieprzem, które robimy następująco:
1/4 miękkiego masła mieszamy z wyciśniętym ząbkiem czosnku i garścią świeżego, posiekanego lubczyku, doprawiamy solą i kolorowym pieprzem. Możemy w ten sam sposób zrobić masło z innymi ziołami.

Bardzo lubię też steki z parmezanem i balsamico.


A tutaj całkiem ciekawy filmik. A podobno czerwonego mięsa się nie soli przed. Popatrzcie, to fajny pomysł na sezon grillowy :)


5

Serdecznie dziekuję Monice (znanej jako Monikucha :)  i Mirabelce za wyróżnienie bloga Cytryna & Co. Jest mi baaardzo miło.
Dziewczyny! Macie świetne, mega-inspirujące blogi. Jesteście milion razy lepsze niż Nigella, Martha Stewart i Oliwier razem wzięci.
Mam Wasze blogi w "Ulubionych" i nie waham się ich użyć, gdy zachodzi potrzeba wyczarowania czegoś super smacznego ;)))) :*

Początkowo nie bardzo wiedziałam co dalej z tym wyróżnienieniami zrobić oprócz tego, że były dla mnie ogromnym zaszczytem :))) Ale dowiedziałam się od  Mirabelki, że powinno wyglądać to następująco:
• Opublikuj znaczek na swoim blogu z komentarzem zachęcającym i linkiem do osoby, od której go otrzymałaś/otrzymałeś
• Przekaż go do 10 osób z prośbą o opublikowanie zasad.
• Osoby, które odbiorą znaczek proszone są o zostawienie komentarza

Najchętniej wyróżniłabym wszystkich na durszlak.pl, ponieważ Wasze przepisy sprawiają mi dużo radości i zachęcają do kulinarnych wyzwań :)
Moje wyróżnienia wyglądają następująco:

Robert (gotowy prawie na wszystko) - za to, że gotuje rodzinnie, co ilustruje pięknymi fotografiami, no i ten sentyment dla nazwy bloga... ;)
Mirabelka - za to, że działa inspirująco, ma świetne pomysły i nie waha się ich użyc :)
Dorotuś - za to, że jest guru w dziedzinie wypieków, jej piękne zdjęcia i apetyczny blog
Monikucha - za nieustraszone zdobywanie nowych lądow kulinarnych i przede wszystkim rozmaitość :)
Kuchnia Kreatywna - za inspirację w gotowaniu według pięciu przemian. Teach me sensai... ;)
Makaroniary (czyli Pasta i Basta) - za świetne opisy, mega radość życia i gotowania  no i... te słodkie chwile zapomnienia... o diecie ;)
Paulinka- za eksperymenty i przede wszystkim za.... Cytrynówkę!!! :)))
Maliszka (Wasabi) - za to, że zaczęła gotować, za cudowne wypieki i za to, że ją lubię prywatnie ;)
Kulinarne ekscesy podlotka - za kulinarne (bardzo udane) ekscesy podlotka i za to, ze ja tez kiedyś bylam podlotkiem lubiącym kulinarne ekscesy :)
Asia - za kulinarne esperymenty i miłe chwile bez gotowania spędzone w różnych okolicznościach przyrody ;)


8

piątek, 27 listopada 2009

Danie inspirowane przepisem Mirabelki .
Ciasto robiłam według przepisu na słone kruche ciasto nadzienie natomiast to przepis Mirabelki, nie miałam jednak czarnych oliwek i zastąpiłam je kaparami :)

400 g cukinii
garść kaparów
25 g suszonych pomidorów marynowanych w oliwie
1 cebula
2 ząbki czosnku
100 g kwaśnej śmietany
3 jajka
sól, pieprz, bazylia
Cukienię obieramy i ścieramy na tarce. Specjalnie obrałam swoją niedokładnie, lubię jak cukinia się odrobinę zieleni :)
Posypujemy ją solą i odstawiamy na chwilę, żeby puściła wodę, którą odcedzamy. Do cukinii dodajemy posiekaną cebulę, wyciśnięte 2 ząbki czosnku, kapary  pokrojone w niewielkie kawałki suszone pomidory. Jajka mieszamy ze śmietaną i łączymy z warzywami. Wypełniamy formę z kruchego ciasta i zapiekamy około 30 minut w temperaturze 200 stopni aż masa się zetnie.
Smacznego!

2

środa, 25 listopada 2009


Po raz pierwszy w życiu zrobiłam przepis żywcem z książki, bez żadnych swoich modyfikacji :)
Oczywiście zgodnie z tematyką jajkowej akcji była to książka pt. "Jajka"
Zapiekanka jest bardzo prosta i smaczna.

Ciasto przygotowujemy według przepisu na kruche ciasto ze strony 194 w książce lub stąd. :)

Nadzienie:
1 kg porów
60g masła
5 średnich żółtek
gęsta kwaśna śmietana - tak z 5-6 łyżek
curry - (opcjonalnie, ilość wedle uznania)
sól i świeżo zmielony pieprz

Pory kroimy w platerki i dusimy na maśle około 20 minut. Doprawiamy je pieprzem, solą i curry.
Gdy będą miękkie, odstawiam do wystygnięcia.


Formę o średnicy około 22 cm  smarujemy masłem, wypełniamy ciastem i zapiekamy, zgodnie z   przepisem na kruche ciasto.

Śmietanę lekko roztrzepujemy z żółtkami i mieszamy z porami.
Wypełniamy formę i pieczemy około 30-40 minut aż nadzienie się zsiądzie.

Ja robiłam flamiche z połowy składników i w małej foremce.
Wyszło super.
Smacznego!







5

Przepis pochodzi z książki Michaela Roux "Jajka".
Jest to bardzo dobre ciasto na wszelkiego rodzaju zapiekanki.

250g mąki
125g miękkigo masła
1 średnie jajko
1 łyżeczka soli
2 łyżeczki cukru

Ciasto zagniatamy aż wszystkie składniki się połączą. Formujemy kulę, owijamy folią spożywczą i wkładamy do lodówki na około 2 godziny.
Po wyjęciu z lodówki kroimy je na cienkie plastry (lub wałkujemy) i układamy w brytfance, którą wkładamy z powrotem do lodówki na kilkanaście minut.
Pieczemy w temperaturze 200 stopni przez 20 minut.

Możemy położyć na środek kawałek pergaminu i wsypać na wierzch fasolę lub groch, wtedy mamy gwarancję, ze podczas pieczenia nie spłyną nam boczki.
Studzimy ciasto. Wyjmujemy z foremki i wypełniamy nadzieniem.
Zapiekamy ponownie.

0

poniedziałek, 23 listopada 2009


Obok jajecznicy i jajek na bekonie - moje ulubione śniadanie.
Danie, albo śnia-danie, które odkryłam niedawno. Chyba żyłam w błogiej nieświadomości, że jajka można posadzić na czymś innym niż boczkek albo po prostu masło.
Kiedyś takie pyszne śniadanko zafundowała mi moja Teściowa. Z wiejskimi jajkami od Pani Zosi (pozdrawiam i dziękuję :))
Od razu dołożyłam je do naszego menu. Weekendowe śniadanie bez sadzonych albo jajecznicy w ogóle się dla mnie nie liczy.
Smacznego!


jajka (najlepiej te od szczęśliwej, wiejskiej kury:)
dwa, trzy duże plastry szynki
dymka ze szczypiorkiem
pomidor
oliwa z oliwek
sól, pieprz

Na oliwie podsmażam cebulkę (szczypiorek zostawiam do posypania z wierzchu) i pokrojoną szynkę, następnie dodaję obranego ze skórki i pokrojonego pomidora. Na tym wszystkim sadzę jajka. Posypuję szczypiorkiem, solą i świeżo zmielonym pieprzem. Przykrywam pokrywką, żeby równo się ścięły.
Najbardziej lubie, gdy białko się zetnie a żółtko jest płynne.

Jajka można posadzić również na większej ilości warzyw, można dodać cukinię, paprykę, pieczarki - w zależności co kto lubi. Ja lubię taką prostą wersję :)

7

niedziela, 22 listopada 2009


Przepis na roladki dostałam od kolegi, który ma firmę cetringową. Moje wyszły podobne, pyszne, ale cały czas trenuję nad kształtem.
Omlet:

  • 4 jajka
  • 4 łyżki mąki
  • szpinak (może być mrożony lub liście)
  • ząbek czosnku
  • łyżka oliwy
  • sól, pieprz

Nadzienie:

  • Łosoś w plastrach
  • Gęsty serek twarożkowy (fromage lub kanapkowy)
  • ząbek czosnku
  • świeży koperek
  • sól, pieprz

Posiekany lub wyciśnięty czosnek podsmażamy na łyżce oliwy. Dodajemy szpinak. Miksujemy blenderem.
Białka ubijamy na sztywną pianę. Dodajemy do nich żółtka i 4 łyżki mąki pszennej i ostudzony szpinak.
Na płaskiej blasze roskładamy papier do pieczenia i smatujemy go odrobiną oliwy z oliwek lub masła.
Wylewamy na blachę rozsmarowując na kaształt prostokąta.
Pieczemy w temperaturze 180 stopni, około 10 minut (trzeba sprawdzać)
Jeszcze ciepły omlet razem z papierem zwijamy w rulon (jak ciasto francuskie)

Serek mieszamy z posiekanym koperkiem, solą pieprzem i wyciśniętym ząbkiem czosnku, smarujemy nim omlet. Na wierz układamy plastry łososia. Zawijamy w rulon i tniemy go w plastry. Plastry przebijamy wykałaczką.
Smacznego!






5

Łączna liczba wyświetleń