Od kilku tygodni miałam straszliwą ochotę na fasolę. Nie mogłam się jednak zebrać, żeby ją zrobić. Bo trzeba moczyć, długo gotować etc...
Wczoraj wreszcie namoczyłam wielką miche fasoli i dzisiaj mam zamiar zaspokoić fasolowy głód. W menu fasola po bretońsku i zupa fasolowa. Specjalnie dla mnie :) Mam nadzieje, że mój domownik się nie pogniewa, mam dla niego w alternatywie gniocchi z sosem z mieloną wołowiną ;)
Do Fas-Olki potrzebujemy:
miseczkę namoczonej fasoli
wędzony boczek
wędzoną pierś z indyka (nie miałam w domu kiełbasy, ale dzięki temu fasolka wyszła lżejsza)
1 średnią cebulę lub dwie małe (ja dodałam czerwoną)
marchewkę
2 ząbki czosnku
natkę z pietruszki
przyprawy: papryka suszona słodka, kurkuma, majeranek, cząber, sól, pieprz, cukier brązowy
2 łyżki przecieru pomidorowego
Fasolę ugotowałam w niewielkiej ilości wody, dodałam do niej pokrojoną marchewkę i podsmażoną na odrobinie oliwy cebulkę z czosnkiem. Następnie pokroiłam w paseczki boczek i wędzoną pierś z indyka (miałam boczke w plastrach) i podsmażyłam. Dodałam do fasolki. Następnie doprawiłam kurkumą, cząbrem, majerankiem, papryką, solą, pieprzem i przecierem pomidorowym. Następnie posłodziłam 2 łyżeczkami brązoweo cukru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarz! Wszystkiego smacznego! :) Cytryna 🍋