Rzadko robię zupę fasolową czy grochową, bo nigdy nie należały do ulubionych pozycji w domowym menu. Jesienią zupa jest dla mnie podstawą. Lubię mieć wielki garnek zupy, na dwa dni, żeby wracając do domu w pięc minut mieć ciepłe jedzenie. Mamy tyle rodzajów zup w rodzimej kuchni, a ja często ograniczam się do przygotowywania kilku - tych neutralnych, ktore wszyscy lubią. Niniejszym postanawiam to zmienić :)
Udało mi się zrobić tak niesamowicie pyszną zupę fasolową, że nie mogę o niej po prostu powiedzieć zupa - wyszła mi stu procentowa FASOLÓWKA ;)
Składniki:
duża micha namoczonej przez noc fasoli
300-400 g wołowiny (u mnie byłto rozbratel)
kilka plasterków boczku
kilka platerków wędliny (ja dodałam wędzoną drobiową)
2 marchweki
kawałek selera
2 pietruszki
2 ząbki czosnku
4 ziemniaki
natka z pietruszki
przyprawy: pieprz, sól, kurkuma, masala, majeranek
Staram się też nie używać vegety ani kostek rosołowych, więc gotuję zupy na kawałku mięsa, może to być kurczak albo kawałek wołowiny. Tym razem użyłam właśnie wołowinę, którą pokroiłam w niewielką kostkę i ugotowałam razem z fasolą. Po dłuższej chwili, gdy były już miękkawe, dodałam pokrojoną marchewkę, pietruszkę, selera, czosnek i posiekaną natkę. Dorzuciłam ziemniaki i przypawiłam szczyptą kurkumy, masali, majerankiem solą i pieprzem.
Usmażyłam drobno pokrojony boczek i wędlinę (może być sam boczek, ale ja nie chciałam, żeby zupa była bardzo tłusta) i dodałam do zupy. Gotowałam wszystko dosyć długo, żeby wszystkie składniki były miękkie. Wyszła przepyszna fasolówka :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarz! Wszystkiego smacznego! :) Cytryna 🍋