Postanowiłam w tym roku narobić duuużo pierniczków, obdarować nimi przyjaciół i ozdobić choinkę.
W zwiazku z tym, że jest to mój pierwszy raz, sumiennie przestudiowałam "fachową literaturę" i zamówiłam odpowiedni sprzęt ;) W szczególności zainsporował mnie przepiękny blog "Moje Wypieki" . Gdy zobaczyłam wypieki Doroty a raczej małe dzieła sztuki, nie mogłam się doczekać własnych. Nie dostałam jeszcze formek, lukrów, przyprawy do pierniczków z tortownia.pl. Ale moja "Teściowa" kilka dni temu zaopatrzyła mnie w zestaw świątecznych foremek.
Uwielbiam zapach i smak pierników, ciasteczek imbirowych, wanilii, cynamonu i pomarańczy. Wprawiają mnie w świąteczny nastrój i wyśmienity humor. Pogoda za oknem jest tak depresyjna, że nie wytrzymałam i postanowiłam upiec pierwszą partię pierniczków już wczoraj. Cieszyłam się jak dziecko. Mój Ukochany dzielnie mi asystował, smarował pierniczki roztrzepanym jajkiem, żeby pięknie błyszczały. Zabawa była przednia.
Dorota pisała na swoim blogu, że pierniczki mogą spokojnie poleżeć, więc będę je ozdabiała jak dopiekę resztę. W tej chwili pierniczki leżą w metalowej puszcze i czekają na resztę towarzyszy.
Mam nadzieję, że doczekają, ponieważ są systematycznie podjadane ;)
A oto mój przepis:
2,5 szklanki mąki
6 łyżek miodu (ja miałam gęsty miód)
6 łyżek syropu klonowego
łyżeczka sody
pół szklanki brązowego cukru
5 łyżek masła
łyżka kakao
1 jajko
przyprawy: pół łyżeczki cynamonu, imbiru, szczypta pieprzu, szczypta mielonego ziela angielskiego, 3 łyżeczki zmieszanych i roztartych w moździerzu: goździków, kardamonu i kolędry
Ze wszystkich składników zagniotłam ciasto. Rozwałkowałam je na grubość około 3-5 mm (podsypując mąką) i powycinałam pierniczki.
Z rozgniecionych landrynek zrobiłam witrażyki. (W otworek w ciastku wsypujemy "z górką" rozgniecione landrynki)
Pieczemy 10 minut w temperaturze 180 stopni.
Miałam w domu gotowy lukier w tubkach, ale czekam jeszcze na przesyłkę z innymi gadżetami do ozdabiania.
PS. Tak strasznie cieszyłam się z tych pierniczków, że zrobiłam im chyba milion zdjęć :)
cudne ;) też wczoraj pierniczyłam!
OdpowiedzUsuńi również z przepisu Dorotuś, w tym roku korzystałam z przepisu na pierniczki II, w tamtym również z tego co Ty, były i są obłędne. Ja jednak nigdy nie kusiłam się o witrażyki, pięknie wygladają, ale jak dla mnie do jedzenia nie bardzo, choć możę i jedną taką turę na choinkę zrobię :) Smacznego!
Zaczynam to lubić... tzn pierniczenie ;)
OdpowiedzUsuńcudne cudne cudne
OdpowiedzUsuńpiękne Ci wyszły witażyki
u mnie ciasto jeszcze leżakuje w lodówce, ale do pieczenia już włączyłam wielkie odliczanie
pozdrawiam ciepło :)
Twój przepis jes "leżakujący" :) Na pewno beda przepyszne. Ja tez mam taki rodzinny przepis na piernik mojej Babci. Upieke go za kilka tygodni.
OdpowiedzUsuńAch... moglyby juz byc swieta...
wow,jak na pierwsze pierniczki,to wspaniale "popierniczylas" ;) :) przepieknie Ci powychodzily :) :)
OdpowiedzUsuńPOzdrawiam :)
Dziękuję :) już się nie mogę doczekać na przesyłkę z tortowni i drugą turę :)
OdpowiedzUsuńCytrynko, pierniczki piękne! :)
OdpowiedzUsuńA te witrażyki robiłaś z rozpuszczonych landrynek? Ja jeszcze nigdy nie próbowałam, a kusi bardzo... Łatwo rozpuszczają się? Rozpuszczałaś tak po prostu w garnuszku, na ogniu?
Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńLandrynki kruszysz (wałkiem lub tłuczkiem do mięsa) i drobne kawałki wkładasz do dziurki w ciastku, tak żeby było z górką. Pieczesz wszystko razem.
Landrynki się prawie po chwili rozpuszczają i dosyc szybko po wyjeciu z pierkarnika zastygaja.
Zastanawiam się czy nie da rady włożyć całej landrynki. Następnym razem spróbuje.
Czyli jeśli dobrze zrozumiałam - tą rozkruszoną landrynkę wkładać należy do dziurki w surowym cieście?
OdpowiedzUsuńBardzo fotogeniczne :))) !
OdpowiedzUsuńTak, do dziurki w surowym ciastku:)
OdpowiedzUsuńz syropem klonowym musza byc pyszne!
OdpowiedzUsuńA jak jest 17 grudnia to nie za późno na pieczenie pierniczków? Bo coś się w tym roku zagapiłam...
OdpowiedzUsuńspoko dawaj! dziś sobie upiecz a wieczorkami możesz ozdabiać :) Albo od razu. Pierniczki twardnieją po wystygnięciu.
OdpowiedzUsuńNajszybszy lukier: ubite białko + cukier puder.
Pozdrawiam!