Kocham szparagi. Z Wielkopolski przywożę do Warszawy hurtowe ilości a później się nimi opycham. I tak będzie do 20 czerwca, kiedy według szparagowych farmerów kończy się sezon. Wtedy, opróżnię zamrażalkę, przyjadę z pełnym bagażnikiem szparagów i zamrożę sobie na zapas :)
Szparagi zjem pod każdą postacią, najbardziej lubię zielone, ale białymi też nie gardzę, choć wolę jak ktoś mi je zrobi, bo są trudniejsze w obsłudze. Zielone po prostu łamię - idealnie pękają w miejscu, w którym powinny :) Czasami jednak, gdy kupuję szparagi w mieście a nie bezpośrednio z pola, obieram też dolne końcówki, bo prawdopodobnie z powodu błędów w przechowywaniu są bardziej włókniste.
Sama przechowuję szparagi w lodówce zawinięte w mokra ścierkę - dzięki temu są świeże nawet do tygodnia (Specjalne podziękowanie dla Ewy G. za tę metodę:)))
Najbardziej smakują mi szparagi usmażone lub upieczone.
Tym razem kilka pomysłów na pieczone zawijane :)
Zawijane w szynce parmeńskiej: szynka, szparagi, oliwa z oliwek, wyciśnięty czosnek z oliwą i solą do posmarowania.
Zawijane w szynce hiszpańskiej jamon i/lub w plastrach chorizo z pieprzem z mozzarellą: chorizo w plastrach, jamon, kawałki mozzarelli, sól, pieprz, oliwa z oliwek i wyciśnięty czosnek.
Kiedyś popełniłam artykuł o szparagach, znajdziecie go
tu.