Wieprzowina nie jest naszym ulubionym mięsem. Może to i dobrze, ze względu na ilość jajek, którą pochłaniam, dodatkowe źródło cholesterolu mogłoby mnie prawdopodobnie zabić ;) Trzeba jednak było coś wymyślić na obiad, bo ostatnio w natłoku zajęć mocno zaniedbałam kuchnię.
Zrobiłam szybką marynatę z:
Łyżka musztardy dijon
Łyżka sosu sojowego
Łyżka kwaśnego octu balsamicznego
6 ząbków czosnku
spora garść świeżego lubczyku
pieprz, sól
Polędwiczkę obtoczyłam w marynacie, włożyłam w rękaw do pieczenia i piekłam około 40 minut w temperaturze 200 stopni.
Wyszła taka, jaką lubię. Spieczona z wierzchu, ale wilgotna i soczysta w środku. Po prostu rozpływała się w ustach :)
My świnki lubimy... na talerzu... więc pewnie spróbuje Twojego przepisu. Czosnek też jest ok. Razem = pyszności!
OdpowiedzUsuńPyszna wyszła serio aż się zdziwiłam, że świnka i tak fajnie smakuje ;) Te rękawy do pieczenia to dobra rzecz BTW
OdpowiedzUsuń